Recenzja filmowa: Asteroid City (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Asteroid City (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie

Najnowszy film Wesa Andersona, reżysera, który wypracował sobie chyba najbardziej wyrazisty styl ze wszystkich znanych mi twórców filmowych. Kto obejrzał choć jedno z jego dzieł, natychmiast rozpozna kolejne. O ile to możliwe kolory w „Asteroid City” są nawet jeszcze bardziej pastelowe, a kadry jeszcze bardziej symetryczne niż zwykle. I wygląda to wspaniale. Niestety pod względem fabularnym reżyser też postawił na daleko posuniętą abstrakcję, co sprawiło, że tym razem mocno odbiłam się od opowiadanej przez niego historii.

Nie jestem w stanie nakreślić fabuły; jest tu tyle wątków, warstw i znaczeń, że trudno to ogarnąć, przynajmniej po pierwszym seansie. Opinie o tym filmie są bardzo podzielone, co mnie w ogóle nie dziwi. W zależności od tego, czego dany kinoman szuka w filmach, będzie albo zachwycony, albo zawiedziony. Dla mnie niestety przypadło to drugie. Mimo szczerych chęci nie byłam w stanie wykrzesać na tyle zaangażowania, by wsiąknąć w ten film. Potrafię wskazać sceny, które mi się podobały, nie mogę też zaprzeczyć, że kilka razy się zaśmiałam, bo zwyczajnie uwielbiam w kinie czarny i suchy humor. Jako całość jednak film mnie kompletnie nie poruszył.

Jestem w stanie zaakceptować najbardziej wydumany świat przedstawiony, jaki tylko reżyser obdarzony fantazją potrafi sobie wymyślić. Im bardziej kreatywnie, tym lepiej. Jeśli jednak nie rozumiem bohaterów i nie mogę nawiązać z nimi emocjonalnej więzi, prawie na pewno „wyminę się” z filmem, jak było w tym przypadku. Oczywiście protagoniści produkcji Andersona zawsze byli osobliwi i wygłaszali najbardziej absurdalne monologi. Przy tym wszystkim były to jednak prawdziwe postaci, a nie awatary. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że tym razem reżyser zdecydował się na inną konwencję i taki a nie inny sposób prowadzenia bohaterów był zamierzony. To, że rozumiem, nie sprawia jednak automatycznie, że mi się podoba. Nadal jest to film przepiękny wizualnie i w pewnych aspektach interesujący. Z nostalgią jednak wspominam inne dzieła tego reżysera jak „Grant Budapest Hotel” i "Wyspa psów”, które dały mi wszystko, czego moja dusza kinomana zapragnęła, przede wszystkim emocje i kreatywność. Bardzo bym nie chciała chodzić na kolejne filmy tego niesamowitego reżysera tylko i wyłącznie dla wrażeń estetycznych.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Wes Anderson

Ocena: 5/10